piątek, 23 maja 2014

Słonecznie i zdrowo!

W końcu nadszedł ten dzień - dzień WOLNY :) Tzn. wolny oficjalnie, bo w praktyce mam tyle do zrobienia, że szkoda gadać. Ale po paru ostatnich dniach, które nie należały do mało intensywnych i mało wymagających postanowiłam, że dziś się byczę, przynajmniej przez jakiś czas. Obudziło mnie słońce i śpiewające ptaszki, na dworze lato pełną parą - widać natura wspiera mnie dziś w moim relaksie i chwała jej za to! Dlatego pierwsze, co zrobiłam to pyszne śniadanko, do tego kocyk i sru do ogródka, poleżeć trochę w trawie, stokrotkach i promieniach słońca. A żeby było jeszcze bardziej zielono, zafundowałam sobie zielone smoothie na bazie mojego ukochanego szpinaku i kiwi... Marzenie, no zobaczcie sami:)

ZIELONE SMOOTHIE

Składniki na jedną porcję:
2 garści świeżego umytego szpinaku
1 kiwi
1/3 świeżego ogórka
1 łyżka miodu
odrobina wody

I co dalej?
Wszystkie składniki wrzuć do blendera i zmiksuj. Tadaam! Wody dodaj tyle, by konsystencja Ci odpowiadała. Możesz nie dodawać jej w ogóle, ale wtedy trzeba jeść łyżeczką :) Mi wygodniej pić, więc sobie troszkę rozcieńczam. W każdej wersji smakuje obłędnie, jest mega orzeźwiające dzięki ogórkowi, słodyczy dodaje miodek, a o wyrazistość smaku dba lekko kwaśne kiwi. Porcja witamin pochłonięta, a więc teraz życzę wszystkim smacznego i idę byczyć się dalej:)






czwartek, 27 lutego 2014

Pączki pączkami ale...

Do ilości pączków, które dziś zjadłam - nie przyznam się:) Za to w ramach Tłustego Czwartku postanowiłam wrzucić, na przekór wszystkim, przepis na zdrową, pyszną, lekką i zdecydowanie nie tuczącą sałatkę. W sam raz na przywrócenie organizmowi równowagi po ciężkim dniu pełnym pysznych, ale niestety bardzo tłustych pączków! 
Takie sałatki ostatnio jemy z J. często na kolacje, a szczególnie bardzo je lubimy w dni treningowe. Pożywne, pełne zdrowia i witamin oraz wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Polecam wszystkim zamiast wieczornych kolacyjnych kanapek:)

SAŁATKA FIT Z KIEŁKAMI RZODKIEWKI

Czy wiesz że?
Kiełki można wyhodować z przeróżnych nasion, m.in. ze słonecznika, soi, fasoli, rzodkiewki, brokułów, rzeżuchy, a nawet kukurydzy czy pszenicy. Mają one niezliczone ilości cennych walorów, zarówno odżywczych, jak i zdrowotnych. Przede wszystkim są skoncentrowanym źródłem witamin i składników mineralnych, dostarczają aminokwasów oraz niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Zmiany w kiełkujących nasionach następują bardzo szybko, dzięki czemu zawartość ważnych dla naszego zdrowia składników wzrasta nawet kilkakrotnie w ciągu paru dni.  Najlepsze i najbardziej wartościowe pod względem odżywczym są kiełki spożywane na surowo.
Dzisiejsze kiełki, czyli kiełki rzodkiewki mają naprawdę wiele dobroczynnych właściwości. Zawierają witaminy A, C, B, E, H, wiele składników mineralnych, kwasy omega-3 i błonnik. Mają właściwości przeciwzapalne, odkażające, oczyszczające i moczopędne oraz hamują rozwój bakterii i drożdży. To po prostu skumulowana masa dobroci dla naszych organizmów w tak malutkiej postaci :)


Składniki:
sałata lodowa
kukurydza konserwowa
grillowany kurczak
kiełki rzodkiewki
jajka na twardo
przyprawy: czubryca czerwona, czosnek, pietruszka, papryka ostra, tymianek, bazylia
oliwa z oliwek


I co dalej?
Piersi z kurczaka dopraw ulubionymi ziołami (ja użyłam czerwonej czubrycy z Przypraw Świata) i upiecz na grillu. Sałatę obmyj i dzieląc liście na mniejsze kawałki połóż na dnie talerza. Pokrój jajka na ćwiartki i rozłóż na sałacie, pomiędzy nimi połóż kawałki grillowanego kurczaka. Posyp wszystko odrobiną kukurydzy z puszki i kiełkami z rzodkiewki. Przygotuj sos - do moździerza lub miseczki wsyp przyprawy - czosnek, pietruszkę, ostrą paprykę, tymianek i bazylię oraz mikro szczyptę soli;), dolej oliwę z oliwek i wygnieć porządnie, aby wydobyć smak przypraw. Ja użyłam tu przypraw suszonych, z torebek, jednak dużo bardziej nadałyby się świeże, więc jeśli macie takie w domu, to koniecznie ich użyjcie! Talerze pełne witaminek polej sosem i zabierz się za chrupanie:)
Jeśli chodzi o ilość składników, to jest tu dowolna, w zależności od wielkości porcji, jaką jesteś w stanie zmieścić (czyli od tego jak ciężki trening zrobiłeś;)). Smacznego!


niedziela, 16 lutego 2014

Tartaletki serowo-wiśniowe!

Kochani! Tyle czasu! Tyle się dzieje! Ale jestem, żyję i mam się całkiem dobrze:) Szczegółów mojej nieobecności opisywać nie będę, bo i po co. Grunt, że jestem i z przyjemnością wrócę "do garów", aby szykować mnóstwo kulinarnych przysmaków. Dawno nie miałam okazji pobuszować dłużej w kuchni, ostatnio mój jadłospis wyglądał dosyć ubogo. Ale koniec z tym:)

Dziś prezentuję Wam przepyszne wiśniowe tartaletki z twarogiem. Właśnie zauważyłam, że to mój pierwszy przepis na tartę na tym blogu. To ciekawe, bo tarty i quiche to jedne z dań, które uwielbiam i bardzo chętnie przyrządzam, na milion różnych sposobów. W takim razie jest mi bardzo miło mi, że pierwszym przepisem na tartaletki, jakim się dzielę z Wami, jest ten - bo wyszły WY-ŚMIE-NI-CIE :)


TARTALETKI Z SEREM I WIŚNIAMI


Składniki (na 6-8 porcji):

kruche ciasto:
3 żółtka
1,5 szklanki mąki
1 łyżka cukru
pół kostki masła (margaryny do pieczenia)
łyżeczka proszku do pieczenia
aromat migdałowy
ew. mleko

wierzch:
kostka twarogu półtłustego
galaretka wiśniowa (pół opakowania)
wiśnie mrożone
czubata łyżeczka cukru pudru
kruche bezy


Ciasto kruche ugnieść - ja wrzucam wszystkie składniki do michy i zaczynam ugniatać, aż się połączą. Jeśli jest zbyt suche/kruche/sypkie (wszystko zależy od wielkości jajek), dodaję łyżkę mleka i dalej ugniatam. Mleko dolewam póki konsystencja ciasta nie będzie odpowiednia, czyli aż wszystkie składniki ładnie się nie połączą, a ciasto będzie kruche, ale wilgotne.Oblepiam ciastem foremki do tartaletek - można też zrobić po prostu jedną dużą tartę - taka porcja ciasta powinna wystarczyć, choć na pewno wyjdzie cieńsze niż w przypadku małych tart. Gotowe formy z ciastem nakłuwam widelcem i wstawiam do piekarnika, piekę w 180 stopniach, aż się zarumienią, czyli około 15-20 minut.

Galaretkę rozrabiam w 1/2 porcji wody (na całą galaretkę 0,5l, więc na połowę 0,25l). Ja do twarogu wygorzystałam tylko połowę przygotowanej galaretki (stąd w składnikach pół opakowania), resztę zużyłam na przygotowanie pysznego wiśniowego biszkopta z galaretkowymi sercami (którym na pewno niebawem się pochwalę:)). Ostudzoną galaretkę miksuję z twarogiem, dodaję cukier puder. Nie miksuję zbyt długo, a jedynie by wszystkie składniki się wymieszały. Nie chcę uzyskać gładkiej twarogowej masy, tylko taką lekko zgrudkowaną, jak prawdziwy twaróg. Gotowy wiśniowy twarożek rozkładam na upieczone tarty, a na wierzchu układam odmrożone wiśnie. Wstawiam do lodówki na min. godzinę, aby twaróg z galaretką stężał.


Ja się pewnie domyślacie proponowane tartaletki nie są zbyt słodkie - celowo masę twarogową słodziłam jedynie łyżeczką cukru, aby czuć było delikatną kwaśność twarogu, a do tego ten intensywny smak wiśni. Żeby dosłodzić trochę cały deser proponuję przyozdobić go pokruszonymi bezami:)

SMACZNEGO!:)




czwartek, 2 stycznia 2014

Kulinarne after party

Należę do grona osób, które uwielbiają "dojadać". Po każdej dużej imprezie, po Świętach, gdy zostaje coś do jedzenia i następnego dnia nie trzeba robić śniadania, obiadu czy kolacji, jestem zachwycona. I Święta i imprezy mają swoje specyficzne menu, takie kolorowe, różnorodne, i to właśnie powoduje, że dojadanie jest takie fajne.
Po sylwestrowej nocy, na którą miałam przyjemność przygotowywać jedzenie, zostało całkiem sporo pyszności. Dzięki temu od dwóch dni razem z J. zajadamy się i jeszcze mamy dobry pretekst na zapraszanie znajomych:)


Ze względu na dość wymagający rok 2013, dziś i przez najbliższych kilka dni mam zamiar jedynie odpoczywać, jeść, oglądać seriale, grać w gry:) i nadrabiać zaległości ze znajomymi! Ładuję akumulatory!