niedziela, 29 grudnia 2013

Pożegnanie

Nie bójcie się, nie żegnam się z Wami:)
Żegnam się z rokiem 2013, któremu na koniec naszej wspólnej przygody mogę oficjalnie powiedzieć: "Stary - nie przepadam za tobą". Owszem, wydarzyło się mnóstwo wspaniałych, dobrych rzeczy. Ale niestety wydarzyło się też sporo rzeczy złych, takich, które odebrały bardzo dużo energii, zużyły ją do zera, że czasem brakowało siły na zwykły uśmiech. Ale też dużo nauczyły i dały doświadczenie, co pewnie kiedyś zaowocuje.

Reasumując - niby dobrze, ale strasznie jestem zmęczona. Kończę więc ten 2013 rok z radością, pełna wiary, że nagle, z dnia na dzień, z 31 grudnia na 1 stycznia wydarzy się cud i wszystko się odmieni. Że nastanie nowy czas, reset, nowa lista celów, wyczyszczona karta wzlotów i upadków z miejscami na nowe wpisy.

Tak jak nigdy raczej nie przykładałam się do myślenia nad celami czy też tzw. postanowieniami noworocznymi, tak tym razem o nich myślę. Przede wszystkim iść naprzód, nie oglądać się za siebie, wyciągnąć to co najlepsze z zeszłego roku, wsadzić do plecaka i z takim bagażem doświadczeń i dobra iść dalej i zbierać dalej. Czuć radość i spokój. 
Takie o, postanowienia, też mi coś.

Wszystkim Wam również życzę spokoju i równowagi w nadchodzącym roku, wewnętrznej radości, która pomoże pokonać wszystkie przeciwności losu! 

Do zobaczenia w 2014-tym! Jest szansa, że znowu zacznie się tu coś dziać:)

piątek, 22 listopada 2013

Świąteczne pierniczki

Święta już za miesiąc. Pora zacząć się nimi interesować, zarówno w kwestiach mikołajowych, jak i kulinarnych. Jeśli chodzi o kulinarne, to przedstawiam Wam moją propozycję pierniczków - warto zrobić je już teraz, aby do Świąt zdążyły zmięknąć. Natomiast jeśli mowa o prezentach - napisaliście już swoje listy do Mikołaja?

ŚWIĄTECZNE PIERNICZKI

Składniki:
550 g mąki (najlepiej 450 - tortowej)
120 g masła
100 g cukru
300 g miodu kwiatowego
1 jajko
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 opakowanie przyprawy do piernika
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki startego kardamonu
2 łyżeczki kakao

I co dalej?
Masło rozpuść w kąpieli wodnej z cukrem i miodem. Możesz też roztopić zwyczajnie w garnku, lecz należy pilnować, by się nie zagotowało. Pozostaw do ostygnięcia.
Na stolnicę wysyp mąkę, sodę oraz wszystkie przyprawy. Stopniowo wylewaj rozpuszczone słodkie masło z cukrem i miodem i ugniataj. Dodaj całe jajko. Podsypując mąką ugniataj ciasto, aż uzyska jednolitą konsystencję i nie przejmuj się, że jest takie luźne. Odstaw je na na jakiś czas (około pół godziny), powinno stwardnieć i nabrać konsystencji kruchego ciasta. Jeśli jesteś bardzo niecierpliwy - możesz dodać więcej mąki, ale wtedy pierniczki będą bardziej kruche i mniej delikatne - myślę, że warto poczekać:)


Gotowe ciasto rozwałkuj na dowolną grubość, w zależności od tego, jakie pierniczki chcesz uzyskać. Wytnij swoje ulubione kształty i wstaw do piekarnika do 180 stopni na około 12 minut (aż się zarumienią). Pamiętaj, że cieńsze pierniczki mogą nawet po długim czasie pozostać kruche. Jeśli na Święta chcesz mieć pierniczki miękkie - zrób grubsze (rozwałkuj ciasto na ok. 0,5 cm).
Gotowe pierniczki należy przechowywać w zamkniętym pudełku. Słyszałam, że można dodać kawałek jabłka, aby szybciej zmiękły - lecz osobiście nie stosowałam tej metody.

Oczywiście ozdabianie pierniczków zostawiamy na Święta, gdy już będą miękkie, a za oknem będzie śnieg, wprawiający nas w świąteczny nastrój:)



Inspiracja do przepisu: MojeWypieki.com

sobota, 16 listopada 2013

Jesień, ach to Ty.

Tak naprawdę nie wiem, czy to kwestia jesieni, czy tak po prostu - ale jest ciężko. I dziwnie.
Nie za bardzo wiem, jak to wszystko opisać, nie wiem, czy w ogóle się da. W mojej głowie jest tak ogromny mętlik, pojawiają się miliony myśli i pomysłów, często bardzo dobrych, ale nie umiem tego poukładać. Jest do zrobienia mnóstwo rzeczy, chęci niby są, energii nie za wiele (to na pewno wina jesieni!), chociaż na treningi na szczęście starcza, więc chociaż ta część mojego życia jest w miarę poukładana.

Czuję, jakby się działo lub zaraz miało wydarzyć coś wielkiego. Nie wiem tylko jeszcze co.

Staram się zebrać do kupy.


DOMOWY SERNIK Z KRUSZONKĄ


Kruche ciasto:
3 szklanki mąki
1 kostka margaryny
3 łyżki cukru
5 żółtek
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Masa serowa:
2 żółtka
50g cukru
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 budyń śmietankowy
500g twarogu do sernika


I co dalej?
Kruche ciasto zagnieć i podziel na dwie części - jedną wyłóż tortownicę, drugą schowaj do lodówki. Żółtka utrzyj z cukrem, dodaj twaróg, budyń w proszku i proszek do pieczenia. Wymieszaj delikatnie łyżką, a następnie wylej na tortownicę wyłożoną ciastem.
Wyjmij drugą część ciasta z lodówki i pokrusz je na wierzchu sernika.

Wstaw do piekarnika i piecz około 40 minut w 170-180 stopniach. Studź go powoli! Smacznego!:)



niedziela, 6 października 2013

Krem z dyni - nowa odsłona

Dziś nowa, konkursowa odsłona kremu z dyni. Temat zadania: "Wariacje wokół sera Castello z niebieską pleśnią". Postanowiłam wykorzystać do tego sezonowe warzywa i jednocześnie nie iść w standard, czyli gruszki. Choć oczywiście nie ma co ukrywać, takie zestawienie (czyli gruszki i ser pleśniowy) jest jednym z najlepszych. Ostatni krem, który stworzyłam, a więc krem z dyni z imbirem i trawą cytrynową, był tak rewelacyjny, że stwierdziłam, że wykorzystam go do tego konkursu.
Bardzo żałuję, że nie odkryłam tej zabawy trochę wcześniej, niemniej jednak bardzo chętnie dołączam do niej teraz:)


KREM Z DYNI Z SEZAMEM, CHIPSAMI Z CUKINII I SEREM PLEŚNIOWYM

\

Składniki:
ok. 500g dyni
1 ziemniak
kilka plastrów cukinii
2 solidne łyżki ziaren sezamu
kawałek sera z niebieską pleśnią (ja wykorzystałam ser kremowy danish blue)
plaster korzenia imbiru
szczypta suszonej trawy cytrynowej
szczypta jarzynki
szczypta soli
1 ząbek czosnku

I co dalej?
ZUPA:
Ziemniaka obierz i pokrój w kostkę, to samo uczyń z dynią po usunięciu z niej pestek. Czosnek pokrój w cienkie plasterki, a imbir na mniejsze kawałeczki. Wszystko wrzuć do garnka z oliwą z oliwek, dodaj trawę cytrynową i smaż, aż warzywa zaczną się lekko rozpadać. Wtedy zalej całość wodą (ok. 1 kubkiem), tak by przykryła warzywa i duś na małym ogniu, aż zmiękną. Następnie zmiksuj wszystko blenderem na gładką masę, gdy jest za gęsta - dodaj wody. Dopraw solą i jarzynką do smaku. Na koniec dodaj ziarna sezamu i wymieszaj.

CHIPSY Z CUKINII:
Cukinię pokrój na cienkie plastry (około 2mm) i rozłóż na blasze. Przypiecz je delikatnie z obu stron w piekarniku z termoobiegiem. Chipsy powinny być lekko brązowe i chrupiące!

Podawaj zupę na gorąco, z dodatkiem chipsów z cukinii i z pokruszonym serem pleśniowym. Pycha!


wtorek, 1 października 2013

Bułki z delikatnym czosnkowym aromatem

Wstaję rano. Za oknem zimno tak, że aż mnie dreszcz przechodzi. Nie ma pieczywa na śniadanie, a ja strasznie mam ochotę na kanapkę z pomidorem. Rozterka wielka, bo w domu jest tak przyjemnie, a do bułek tak zimno. I nagle przyszła mi do głowy myśl o upieczeniu bułeczek na śniadanie - i gdy poczułam w wyobraźni zapach świeżego gorącego pieczywa, i gdy zobaczyłam roztapiające na nim masło... Wiedziałam, że dziś nie wyjdę do sklepu:)

Mimo że miałam w domu drożdże, zaczęłam poszukiwania przepisów na bułki bez drożdży. Wiadomo - nie chciałam czekać, aż ciasto wyrośnie, głód już mnie powoli dopadał. Przejrzałam więc internet i znalazłam coś dla siebie. Pierwotny przepis na dzisiejsze bułki znajduje się na wielu blogach, co ciekawe - każdy przedstawia go jako swój własny. Ja lekko go zmodyfikowałam, dodając ciut więcej mąki i granulowany czosnek dla aromatu oraz zwiększając temperaturę pieczenia. Bułki wyszły rewelacyjne, takie ciężkie, mięsiste, z wierzchu chrupiące, a w środku idealne. I co najważniejsze w przypadku śniadania - bardzo szybko się je przygotowuje!


BUŁKI Z DELIKATNYM CZOSNKOWYM AROMATEM


Składniki:
3,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki granulowanego czosnku
150 ml mleka
2 jajka
40 g masła


I co dalej?
Sypkie produkty wymieszaj, następnie dodaj masło i utrzyj palcami. Dodaj jajka i mleko i porządnie zagnieć ciasto. Następnie podziel je na części i stwórz z niego dowolnego kształtu bułki - tu masz pełne pole  do popisu, ciasto łatwo się odkształca, można więc szaleć do woli i tworzyć różnego rodzaju buły. Z podanej porcji wychodzi około 8 średniej wielkości bułek.
Piecz w temperaturze 200 stopni aż do uzyskania złotego koloru (mi wyszło około 25 minut).


niedziela, 29 września 2013

Zielona zupa krem

Pewnie zauważyliście, że lubię robić zupy krem. Bardzo lubię ich konsystencję, pożywność oraz wygląd. Są eleganckie, a można je stworzyć z naprawdę niewielu składników i po prostu ciekawie doprawiać. Poza tym robi się je niezwykle szybko. Dziś po ciężkiej sobocie nie mam siły ruszyć nawet małym palcem u nogi, dlatego na obiad krem - cukiniowo-paprykowy z bazylią. Nie miałam również siły zrobić mu zdjęcia:) Także teraz sam przepis, a następnym razem jak go zrobię, to pewnie dorzucę fotki.


ZIELONA ZUPA KREM Z CUKINII I PAPRYKI

Składniki:
2 małe cukinie
pół zielonej papryki
2 małe ziemniaki
pół cebuli
bazylia (świeża i suszona)
serek do smarowania śmietankowy
odrobina jarzynki, sól, czosnek granulowany

I co dalej?
Ja zwykle w zupie krem - wszystkie warzywa pokrój i podsmaż na oliwie, gdy zaczną się już przypiekać zalej wodą i duś do zmięknięcia. Dopraw solą, jarzynką, czosnkiem i suszoną bazylią. Pogotuj chwilę, aby wydobyć więcej smaku. Zmiksuj blenderem i dodaj trzy łyżeczki serka śmietankowego (ja użyłam serek Kanapkowy Hochland). Mieszaj, aż serek się stopi i połączy z zupą. Podawaj ze świeżą bazylią.

czwartek, 26 września 2013

Śliwki w czekoladowym cieście

Ostatnio miałam ochotę na ciasto z owocami, w domu były śliwki. Ruszyłam więc do lodówki po drożdże z myślą o drożdżowym ze śliwkami i wtedy nagle wpadł do głowy pomysł. Są śliwki w czekoladzie, powidła śliwkowe z czekoladą (mistrzostwo - w tym roku nie produkowałam z powodu braku czasu, ale udało mi się uchować jeszcze dwa zeszłoroczne słoiki, przepisów w internecie jest mnóstwo, bo to modny ostatnio owocowy przetwór, jednak w wolnym czasie postaram się wrzucić również przepis od siebie:))...Tak powstał pomysł na czekoladowe ciasto ze śliwkami. Jak większość moich pomysłów - jest szybkie i łatwe do przygotowania, a do tego obłędnie pyszne:)


MOCNO CZEKOLADOWE CIASTO ZE ŚLIWKAMI


Składniki (na małą blachę keksówkę):
1 szklanka mąki (z czubkiem)
1/2szklanki cukru
2 jajka
1/2 szklanki mleka
5 łyżek oleju
2 1/2 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru wanilinowego
czekolada mleczna
kilka śliwek


I co dalej?
Zmiksuj jajka z cukrem, mlekiem i tłuszczem. Mąkę wymieszaj z kakao oraz proszkiem do pieczenia, dodaj do reszty składników i wymieszaj mikserem na wolnych obrotach. Do gotowego ciasta dodaj kilka kostek czekolady połamanych na mniejsze kawałki i przemieszaj łyżką. Blachę wysmaruj tłuszczem, posyp bułką tartą lub kaszą manną i wylej gotowe ciasto. Na wierzch kładź pocięte na pół śliwki. Nie oszczędzaj ich - im więcej się zmieści, tym lepiej (na przykład postaw je pionowo, a nie na płasko). Piecz w 180 stopniach około 50 minut.
Ciasto jest mocno czekoladowe, ale ja nie mogę się oprzeć, aby nie polać go jeszcze czekoladową polewą.
Rozpuść kilka kostek czekolady w kąpieli wodnej, dodaj łyżeczkę oleju, 2 łyżeczki mleka i polej ciasto. Najlepiej poczekać, aż polewa zastygnie, chociaż nie jest to proste, bo ciasto pachnie obłędnie, a spływająca po nim czekolada sprawia, że ciężko się mu oprzeć.


Smacznego czekoladowego obżarstwa!:)

wtorek, 24 września 2013

Ostatnie maliny!

Wiem wiem, teraz mamy sezon na paprykę, cukinię i dynię. Śliwki, jabłka i gruszki. Cały czas namiętnie korzystam z tych dobrodziejstw. Jednak po raz ostatni postanowiłam skorzystać z malin serwowanych w moim warzywniaku. Trochę pojedliśmy "na sucho", a z reszty powstał piękny różowiutki koktajl:)

RÓŻOWY KOKTAJL


Składniki (w proporcjach wg własnego uznania):
maliny
banany
syrop po brzoskwiniach z puszki
mleko

I co dalej?
Zmiksuj i wypij ze smakiem :)
__________________________________________________________________________
PS. Na co wykorzystać brzoskwinie z puszki? Polecam przepis na lekki obiad: KURCZAK Z BRZOSKWINIAMI (klik), a na deser obowiązkowo koktajl!

poniedziałek, 23 września 2013

Pumpkin pumpkin!

Pamiętacie, jak w dzieciństwie śpiewaliście zagraniczne piosenki powtarzając słowa ze słuchu? Ciąg sylab zupełnie nie mających sensu? Ja pamiętam doskonale, mam kilka hitów, z których moi rodzice do tej pory się śmieją. Gdy słyszą piosenkę "Radio Gaga" zespołu Queen, ciągle słyszą moje "wejop i wata". Hitem było oczywiście "jomaha, jomaso", chociaż to akurat nie brzmi tak tragicznie w stosunku do oryginalnych słów:) Ale polskich hitów też nie brakuje - "Joszko Broda" Anny Marii Jopek w moim dziecięcym wykonaniu brzmiał "Niech se wiary śnią, otrzęsiady łez (...), spróbuj widzieć świat pozy gdyby nie!". Każdy ma mnóstwo takich piosenek, których tekst za dzieciaka przekręcał. Co więcej, nawet poznając tekst oryginalny, ciężko czasem odzwyczaić się od słów samodzielnie wymyślonych - zostały one odśpiewane taką ilość razy, że połączenia nerwowe w mózgu zrobiły się już zbyt trwałe, aby teraz tak po prostu je zerwać i zastąpić innymi:)
Tytuł dzisiejszego posta to "Pumpkin pupkin" - dlaczego? Bo dziś przedstawię super przepis na zupę z dyni. A dynia skojarzyła mi się z utworem (bardzo zresztą lubianym przez mojego kochanego J.), który również należy do tych z przekręconymi słowami. A jak przekręcałam? Zgadnijcie sami:))




ZUPA KREM Z DYNI Z IMBIREM I TRAWĄ CYTRYNOWĄ



Składniki:
ok. 0,5 kg dyni (samego miąższu bez pestek)
1 duży ziemniak
1 cebula
suszona trawa cytrynowa
korzeń imbiru
2 ząbki czosnku

I co dalej?
Cebulę pokrój w drobną kostkę, to samo zrób z ziemniakiem. Wrzuć do garnka na rozgrzaną oliwę i podsmaż chwilę. Dynię obierz ze skóry i również pokrój w kostkę. Dodaj do garnka i porządnie podsmaż, aż zacznie się lekko rozpadać, możesz nawet trochę przypalić - oczywiście bez przesady, poprawia to jednak kolor zupy, a także dodaje jej wyjątkowego smaku. Posól, dodaj wyciśnięty przez praskę czosnek, starty imbir oraz trawę cytrynową (nie oszczędzaj przypraw!). Podlej odrobiną wody i duś na małym ogniu, aż wszystkie warzywa całkowicie zmiękną. Możesz ewentualnie wrzucić kostkę rosołową warzywną, jeśli masz potrzebę bardziej intensywnego smaku. Przed miksowaniem dodaj jeszcze odrobinę trawy cytrynowej.
Zmiksuj wszystko blenderem, a następnie dodaj wody tyle, aby powstała oczekiwana przez Ciebie konsystencja.
Ja przed podaniem dodałam pół łyżeczki śmietankowego serka oraz małą garść ziaren sezamu. Smacznego! Pumpkin pumpkin!;)


niedziela, 15 września 2013

Za dzień, za dwa...

Mój ukochany kawałek w przepięknej wersji Leszka Możdżera. Nie mogłam się nim tu nie podzielić, szczególnie, że dziś cały dzień leci u mnie na głośnikach.

Leszek Możdżer - The Law and The Fist



piątek, 6 września 2013

Kokosowo

Był taki czas, kiedy miałam kompletnego "fizia" na punkcie kokosu. Zapach kokosowy, wszystko, co miało w sobie kokos, mogłam wąchać, jeść bez końca. Ciągle paliłam kokosowe kadzidełka, uwielbiałam kokosowe kosmetyki. Wąchając je czułam, jakby ktoś lał miód na moje serce - dawało mi to tyle przyjemności. Pomijam już batoniki typu bounty, ciasta z kokosem itp., które mogłam zajadać w ilościach, o których głośno się nie mówi;)
Oczywiście minęła mi już dawno tak niezwykła fascynacja zapachem, jednak nie ukrywam, że dalej kokos lubię, a zapach, mimo, że czasem wydaje mi się za ciężki, to wzbudza we mnie sentyment z tamtego okresu i lubię od czasu do czasu użyć kokosowego żelu pod prysznic lub odpalić kokosowe kadzidło.
Natomiast do jedzenia, szczególnie do ciast, kokos zawsze będzie mi odpowiadał i nigdy go sobie nie odmówię.

Dziś przepis na kokosanki. Powstały w zasadzie przez przypadek - po prostu zostały mi białka po kruchym cieście do sernika. Postanowiłam je wykorzystać właśnie na kokosanki. Wyszło pyyyysznie! A jak cudnie pachną!

KOKOSANKI


Składniki:
ok. 1/3 kostki masła
ok. 1/2 szklanki cukru
ok. 200g wiórków kokosowych
3 białka
(ilości podane "około", bo oczywiście sypałam na oko, ale na tyle je oceniam;))


I co dalej?
Masło roztop w rondelku na małym ogniu, wrzuć do niego cukier i poczekaj, aż się rozpuści i dokładnie wymiesza z masłem. Do gorącego gęstego masła z cukrem dodaj wiórki kokosowe i wymieszaj. Pozostaw do ostygnięcia.
W tym czasie ubij białka na sztywną pianę.


Do piany wsyp słodkie wiórki kokosowe, wymieszaj delikatnie łyżką. Blachę wyłóż papierem do pieczenia i uformuj na nim kokosowe placki. Wstaw do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 15 minut.

Smutna wiadomość: musisz dać im wystygnąć, zanim zdejmiesz je z blachy i spróbujesz zjeść. Na gorąco są bardzo miękkie i ciężko je nawet wziąć do ręki - trzeba poczekać, aż wystygną, wtedy są pysznie chrupiące na zewnątrz i mięciutkie w środku:)



poniedziałek, 2 września 2013

Koktajl - pycha!

Bardzo lubię koktajle owocowe - najczęściej robię je na bazie mleka, chociaż zdarza mi się dodawać jogurt naturalny. Te z mlekiem są jednak trochę lżejsze, a wtedy można ich więcej zmieścić ;)) Także dziś koktajl mleczny - bananowo-ananasowy z dodatkiem miodu. Jest przepyszny, słodziutki (ale nie za bardzo!) i mocno owocowy. Bajka...


KOKTAJL BANANOWO-ANANASOWY


Składniki:
4 plastry ananasa z puszki
5 łyżek zalewy z ananasa z puszki
1 duży banan
mleko (ja używam 1,5%)
łyżka miodu
ewentualnie pozostały sok z puszki - do ananasowych kostek lodu


I co dalej?
Owoce pokrój na kawałki, wrzuć do blendera. Dodaj pozostałe składniki i dokładnie zmiksuj. Celowo nie podałam ilości mleka - ja zawsze dodaję na oko, tak by konsystencja (lub ilość) mi odpowiadała. Najlepiej, aby mleko było schłodzone, jeśli nie jest, warto wstawić gotowy koktajl na jakiś czas do lodówki lub dodać kostki lodu. 


Ciekawa rada: A jeśli masz więcej czasu lub po prostu jesteś w stanie tak długo wytrzymać od otwarcia puszki z ananasem - możesz sok z ananasa zamrozić i dodać do koktailu zamiast zwykłych kostek lodu.


piątek, 30 sierpnia 2013

Wicemistrzowski sernik

Dlaczego wicemistrzowski? Bo tak właśnie może tytułować się osoba, która go wykonała:) Po powrocie z Klubowych Mistrzostw Europy nie miałam siły ruszyć nawet małym palcem u ręki. Wystarczył jednak dzień odpoczynku, żebym w końcu z ogromną radością i bez żadnych skrupułów i wyrzutów sumienia, że mam coś innego do roboty - mogła wkroczyć do kuchni i szykować pyszne jedzonko. To nie znaczy, że już wypoczęłam, na pewno nie fizycznie. Ale psychicznie czuję się znacznie lepiej:) No i wyniki, jakie udało nam się osiągnąć również bardzo pozytywnie mnie nastrajają (chcesz wiedzieć więcej? wejdź na www.smokipolnocy.pl). Podwójnie wygrany finał B i czasy godne mistrzów Polski, a parę lat temu nawet mistrzów Europy - to naprawdę coś, co sprawia, że chce się dalej trenować i być coraz lepszym . Dlatego już niedługo, jak odzyskam w pełni siły, wracam na treningi z potrójną mocą! Mam wiele planów i postanowień odnośnie mojego trenowania, zresztą nie tylko - dotyczą one również całego życia.
Z okazji mojego powrotu do świata żywych, w pełni świadomych i prawidłowo funkcjonujących ludzi - sernik. Na kruchym kakaowym spodzie, z dodatkiem musu z czerwonej śliwki, która nadaje mu lekko kwaskowaty smak. Rozpływa się w ustach!

SERNIK Z MUSEM Z CZERWONEJ ŚLIWKI


Składniki:
spód:
200g mąki
5 łyżek cukru
3 łyżki kakao
7 łyżek mleka
pół kostki masła


masa serowa:
3 żółtka
50g cukru
pół łyżeczki proszku do pieczenia
piana z 3 białek, szczypta soli
500g twarogu do sernika

 
mus:
1 śliwka czerwona
3 łyżki cukru


 
I co dalej?
Z podanych składników dokładnie wyrób ciasto, wsadź do lodówki, aby się schłodziło.
W tym czasie przygotuj masę serową. Utrzyj żółtka z cukrem, następnie dodaj ser. Do białek dodaj szczyptę soli, ubij je na sztywną pianę, dodaj  do masy serowej. Mieszaj delikatnie aż do połączenia wszystkich składników.
Śliwkę pokrój w kostkę i wrzuć na patelnię dodając cukier. Smaż przez kilka minut, aż owoce zmiękną i zaczną puszczać sok. Przełóż wszystko do małej miseczki i zmiksuj blenderem.



Schłodzonym kruchym ciastem oklej dokładnie tortownicę. Nakłuj je widelcem w kilku miejscach i wstaw do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 20 minut.
Wyjmij ciasto i zmniejsz temperaturę w piekarniku do 180 stopni.
Po wyjęciu z piekarnika wylej na ciasto masę serową, a na wierzch nałóż delikatnie mus owocowy. Wstaw do piekarnika i piecz przez 40 minut.

Po upieczeniu wyłącz piekarnik i pozostaw w nim sernik, lekko uchylając drzwiczki. Nie wyjmuj go z piekarnika - sernik musi stygnąć powoli!

Smacznego!



czwartek, 15 sierpnia 2013

Odstresowywacze

Robienie jedzenia naprawdę mnie odstresowuje! Chyba nawet bardziej niż sport. Chociaż najlepsze zestawienie to dobra posiadówa w kuchni, a zaraz po niej trening. A idealna na deser jest potem cała noc przetańczona na parkiecie, o ile po treningu zostają jakieś siły. Dziś trochę mi ich zabrakło - okazja na tańce jest i to najlepsza (bo z moim ulubionym DJem;)), jednak zamiast tańców wybrałam nocne wiosłowanie po Gdańsku, a teraz siedzę bez sił popijając pyszną herbatę.
Muszę przyznać, że mam ogromne szczęście mieszkając w tak urokliwym miejscu. Nie dość, że mam rzut beretem do morza, to jeszcze mieszkam w przepięknym mieście, którego starówka w nocy zamienia się w czarującą krainę pełną gry świateł i pięknych widoków. To zdjęcie z dzisiejszej parady Smoczych Łodzi - zielone światło na wodzie to moja drużyna:)

fot. Ewa Adamska-Grzymała
Jest pięknie, prawda?

Ale wracając do odstresowywaczy - może nie jestem w genialnym nastroju, ale też nie jest fatalnie. Patrząc na to, co dzieje się dookoła mnie można powiedzieć, że chyba treningom i gotowaniu zawdzięczam dziś to, że nie strzeliłam sobie w łeb. Czuję się jednak z każdym dniem silniejsza i dzielnie stawiam czoła wszystkim niespodziewanym sytuacjom. 
A z okazji dzisiejszego odstresowywania - w następnym poście znajdziecie przepis na pycha naleśniki!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Pyszne grzanki

Jednym z pomysłów na wykorzystanie już lekko czerstwego pieczywa, który często stosuję i który uwielbia J. są grzanki. Świeżego, chrupiącego pieczywka zawsze szkoda mi wykorzystywać do grzanek - dużo lepiej smakuje  w pysznej kanapce z twarożkiem, pastą jajeczną, czy po prostu plastrem sera lub wędliny i pomidorem.
Zapiekanki robię zwykle z tego, co mam akurat w lodówce. Lubię takie napakowane, z cebulą, wędliną, papryką, pieczarkami, kiszonym ogórkiem, ale często zdarza mi się robić grzanki z samym serem i ziołami.
Dziś proponuję zapiekanki z mielonym mięsem. Są obłędnie smaczne!

ZAPIEKANKI Z MIĘSEM


Składniki:
kilka kromek chleba
200g mielonej łopatki wieprzowej
1 cebula
kilka oliwek
tymianek, oregano, sól, pieprz
sos Develey Czosnek Chilli
starty ser żółty


I co dalej?
Cebulę pokrój z drobną kostkę, podsmaż na patelni razem z mięsem. Dopraw do smaku solą, pieprzem i ziołami. Kromki chleba posmaruj sosem (można wykorzystać zwykły keczup) i rozłóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na każdą kromkę nałóż przygotowane mięso. 



Po wierzchu posyp pokrojonymi na pół oliwkami (możesz dodać je bezpośrednio do mięsa podczas smażenia - ja dodałam je później, bo J. nie lubi oliwek:)). Posyp obficie żółtym serem i wstaw do piekarnika. 



Grzanki są gotowe, gdy ser jest rozpuszczony, chleb lekko chrupiący. Uważaj, żeby nie trzymać ich zbyt długo w piekarniku - za bardzo się wysuszą, będą się mocno kruszyć, a ser nie będzie się ciągnął - a to przecież największa przyjemność:)
Smacznego:)


niedziela, 11 sierpnia 2013

W oczekiwaniu na święty spokój...

Niby są wakacje, a ja nie mam czasu odpocząć. I na dodatek tym razem sama nie wiem, czy się z tego cieszę, czy nie. Lubię mieć dużo na głowie, ale lubię też, gdy wszystko, co mam do zrobienia narzucam sobie sama. Teraz jednak mam na głowie dużo niechcianych rzeczy. Czekam na święty spokój zajadając pyszną zupkę.


ZUPA KREM Z KALAFIORA


Składniki:
1 duży kalafior
1 cebula
1 duży ziemniak
2 ząbki czosnku
kostka rosołowa warzywna
szczypta gałki muszkatołowej
bazylia
sól, pieprz, vegeta
oliwa z oliwek extra vergine


I co dalej?

Cebulę i ziemniaka pokrój w kostkę, podsmaż na oliwie. Dodaj wyciśnięty przez praskę czosnek. Następnie dodaj umyty kalafior podzielony na różyczki, podsmaż chwilę i następnie zalej wodą, tak by przykryła warzywa. Dodaj kostkę rosołową i gotuj, aż kalafior i ziemniaki zmiękną. Dopraw w razie potrzeby solą, pieprzem oraz vegetą. Zmiksuj wszystko blenderem, jeśli zupa nie ma oczekiwanej przez ciebie konsystencji - dolej przegotowanej wody. Dopraw do smaku gałką muszkatołową, dodaj sporo bazylii.

Przed podaniem ozdób kilkoma kroplami oliwy. Można dodać świeży koperek!


niedziela, 4 sierpnia 2013

Jagody!

Ostatnio będąc u rodziców miałam okazję zajadać się najpyszniejszym na świecie sernikiem na zimno - made by moja Mama :) Jest to najprostsza wersja sernika na zimno, za którą osobiście najbardziej przepadam. Zdjęcia niestety nie najlepszej jakości, bo robione telefonem - nie byłam przygotowana na takie wspaniałości - dzielę się jednak tym, co mam, bo jest pysznie! I do tego te jagódki! Mniam!

SERNIK NA ZIMNO Z JAGODAMI



Składniki:
galaretki (3 kolory - tutaj: pomarańczowa, cytrynowa, wiśniowa)
1 serek homogenizowany (400g)
paczka biszkoptów
jagody


I co dalej?
Przygotuj pomarańczową galaretkę (ważne, wykorzystaj mniej wody niż w przepisie na opakowaniu - około 300 ml), poczekaj aż przestygnie i zmiksuj ją z serkiem waniliowym. Na tortownicy wyłóż biszkopty, następnie zalej je płynną masą sernikową. Jeśli chcesz, aby biszkopty pozostały na dnie, jako spód do sernika, lej masę powoli i daj jej porządnie wsiąknąć w biszkopty. Możesz jednak po prostu szybko wlać całą masę, nie czekając na wsiąkanie - wtedy niektóre biszkopty uniosą się i zastygną na całym przekroju sernika. Wstaw do lodówki do zastygnięcia.

W tym czasie przygotuj kolejną galaretkę - wiśniową, podobnie - wykorzystaj mniej wody. Gdy przestygnie wlej ją do tortownicy i wstaw do lodówki.

Ostatnia warstwa sernika to jagody, zalane galaretką cytrynową. Koniecznie dobrze schłódź sernik! Pycha!



sobota, 20 lipca 2013

Egészségedre! czyli Węgry tuż tuż

Dziś dzień pt. "chyba trzeba zacząć się szykować". Przez ostatnie dość nagłe i niespodziewane przypadki, które pochłonęły sporą część mojego czasu, zupełnie uciekło mi kilka dni. A w poniedziałek wyjazd, i to nie byle jaki, bo na Mistrzostwa Świata Smoczych Łodzi. Wyjeżdżamy na Węgry, co bardzo mnie cieszy, bo ostatni swój pobyt (również połączony z zawodami) wspominam baaardzo dobrze. Kulinarnie szczególnie zapadła mi w pamięć wizyta u Istvana :) Był to niewielki lokal, który odnaleźliśmy ze znajomymi na zwykłej drodze, między domami mieszkalnymi. Ciężko było nie zauważyć takiej miejscówki:

Byliśmy jednak bardzo głodni i żądni lokalnego jedzenia, więc weszliśmy, będąc jedynymi gośćmi. W środku lokal wyglądał tak, jak można się spodziewać widząc go z zewnątrz. Firany, zasłony, wymaglowane obrusy i mnóstwo zdjęć na ścianie - wszystkie z turniejów tańca - prawdopodobnie przedstawiały właścicieli, jeszcze w kwiecie wieku.

Lokal zapowiadał się coraz ciekawiej, szczególnie, że właścicielka nie mówiła ANI SŁOWA po angielsku. Udało nam się jednak porozumieć, w zasadzie wystarczyło tylko słowo "gulasz" i wszystko było jasne. Okazało się, że dostaliśmy przepyszne jedzenie, jak w domu, lokalny prawdziwy gulasz, podany ze świeżym chlebem z chrupiącą skórką, a do tego wszystkiego węgierski Tokaj na popitkę, w prezencie od właścicieli ("suwenira! suwenira!"). Mimo wielkiego głodu nikt nie był w stanie zjeść do końca swojej ogromnej porcji. Było naprawdę smacznie!

Mam nadzieję, że w tym roku również uda mi się skosztować czegoś równie pysznego, ale nie w centrum miasta, w super restauracji, tylko poznać kolejny specjał z prawdziwej węgierskiej kuchni.

Nie mogę się już doczekać adrenaliny na starcie! Mistrzostwa Świata to przeżycie, którego życzę każdemu, kto kocha rywalizację. Nie jesteśmy supermocną ekipą - czujemy duży respekt przed prawdziwymi mistrzami z Azji. Stanąć z nimi na jednym torze, jako reprezentant swojego kraju, to naprawdę duma!


Jako że dziś temat węgierski, a ja w lodówce miałam kiełbaski, które zostały w spadku po grillu, postanowiłam je wykorzystać i to z nawiązaniem do mojego wyjazdu;) Najlepsze są takie obiady, które powstają "z niczego". Do takich zaliczam leczo, które powstaje zwykle z tego, co mam akurat w lodówce. Jest tylko jeden składnik, bez którego według mnie leczo nie istnieje - papryka. Tak więc zrobiłam dziś szybkie leczo z kiełbaski - mimo węgierskiego pochodzenia lecza, kiełbaska nadaje mu dużo polskości:)

LECZO Z KIEŁBASĄ


Składniki:
kilka kiełbas (śląskie, toruńskie itp.)
1 cebula
1 papryka (najlepiej czerwona)
1 cukinia
kilka pieczarek
krojone pomidory z puszki
sól, pieprz, papryka ostra, keczup, olej

I co dalej?
Cebulę pokrój na półplasterki, kiełbasę na grubsze plastry i wrzuć wszystko do garnka. Podsmażaj na odrobinie oleju, co jakiś czas mieszając. W tym czasie pokrój paprykę i cukinię na grubszą kostkę. Umyj dokładnie pieczarki, pokrój je na półplasterki. Dorzuć wszystko do kiełbasy i duś na małym ogniu. Gdy warzywa trochę zmiękną dodaj pomidory z puszki oraz przyprawy (ostrej papryki tyle, ile lubisz). Dodaj kilka kleksów keczupu. Duś wszystko jeszcze co najmniej 20 minut, aby dobrze zmiękło. Podawaj ze świeżym pieczywem.


czwartek, 18 lipca 2013

Największe życiowe wyzwanie!

Dzisiaj moje życiowe rozmyślania, w kwestii dość poważnej, bo macierzyństwa. Jakiś czas temu uznałam, że w zasadzie mogłabym już mieć dziecko, poczułam, że jestem gotowa, co więcej - chcę. Będąc świadoma (tyle o ile) wszystkich obowiązków, wyrzeczeń i konieczności związanych z posiadaniem potomstwa myślałam, że jestem w stanie temu sprostać.
Ostatnich kilka dni uświadomiło mi, że oprócz gotowości jest coś jeszcze - ogromna ODWAGA. Trzeba mieć wielką odwagę, aby stworzyć człowieka, wiedząc, że nie na wszystkie aspekty jego życia będzie się miało wpływ. Jasne jest, że każda matka chce mieć porządne, ułożone dziecko i włoży wszelkie siły i starania w jego wychowanie, aby wyrosło na dobrego człowieka. Ale przecież dziecka nie uwiąże, nie spędzi z nim całego życia, aż do 18tki, kiedy to oficjalnie już dorosły człowiek uzna, że sam chce sobą zarządzać. Dziecko idzie do szkoły, ma  swoje życie, znajomych, często przyjaciół. Na kogo w swoim życiu trafi? - po części pewnie można na to wpłynąć, ale generalnie jest tak - na kogo padnie, na tego bęc. Co więcej - wszelkie matczyne starania w pewnym wieku mogą nie przynieść tyle efektu, ile jedno słowo najlepszego kolegi lub, co gorsza, nowego młodzieńczego autorytetu, który staje się znacznie ważniejszy od rodziców. Jestem tym przerażona i strach mnie obezwładnia. Podziwiam wszystkie matki, szczególnie te, których dzieci, mimo ich szczerych chęci, nie trafiły na "ułożone" towarzystwo. Również zazdroszczę wszystkim matkom, ale szczególnie tym, które miały tyle szczęścia, że ich dzieci wychowały się w dobrym środowisku. Do tej drugiej grupy matek z pewnością należy moja Mama. Nie jestem w stanie ocenić, jak dużo było w tym szczęścia, a jak dużo wpływu moich rodziców na to, że moje towarzystwo z dzieciństwa, z którym zresztą trzymam kontakt do dziś, było ułożone i mimo normalnych dziecięcych wybryków, buntów, pierwszego papierosa za murkiem w szkole czy pierwszego picia wódki w wieku zdecydowanie niepełnoletnim, skończyło się to poukładanymi ludźmi, z którymi teraz, w dorosłym życiu, uwielbiam spędzać czas.
Ogromnie wierzę w to i pragnę tego z całego serca, aby okazało się, że w 90% był to wpływ dobrego wychowania. Czuję, że tak powinno być. Niestety pewnie nigdy się tego nie dowiem, bo nie mam okazji sprawdzić "co by było gdyby" - gdybym się wychowała w innym mieście, na innej ulicy, chodziła do innej szkoły. Mimo tego wiem, że zrobię wszystko, aby moje dziecko było dobrym człowiekiem. Ale widząc, co dzieje się na świecie, i to tuż pod moim nosem, czuję jak wstępuje we mnie wielki macierzyński tchórz.

piątek, 12 lipca 2013

Ciastka do schrupania!

Co powiecie na pyszne, domowej roboty, kruche ciastka? Takie pieguski, w dzisiejszym wydaniu - z gorzką czekoladą i wiórkami kokosowymi. Ciastka są boskie, a przygotowuje się je bardzo szybko. Czyli takie w sam raz dla mnie i mojego czasowego deficytu.


 

PIEGUSKI Z CZEKOLADĄ I KOKOSEM



Składniki:
pół kostki masła
90 g cukru
łyżeczka cukru waniliowego
2 jajka
300 g mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
tabliczka czekolady gorzkiej
duża garść wiórków kokosowych

I co dalej?
Masło utrzyj z cukrem, dodaj jajka i stopniowo dodawaj mąkę z proszkiem do pieczenia. Możesz mieszać mikserem, ja od początku używałam tylko łyżki. Gdy ciasto jest już dokładnie wymieszane i ma odpowiednią konsystencję (kontroluj to, dodając stopniowo mąkę! gdy ciasto będzie już twarde i suche, oznacza to, że jest jej za dużo - można wtedy dolać odrobinę mleka). Na koniec dodaj pokrojoną w kostkę czekoladę deserową oraz wiórki kokosowe.


Nagrzej piekarnik do 180-200 stopni. Ciastka rozłóż na blaszce pokrytej papierem do pieczenia. Stwórz z nich "placki" o odrobinę mniejszej średnicy, niż chcesz uzyskać ciasteczka (w trakcie pieczenia delikatnie się rozpłyną). Piecz, aż zrobią się złociste, czyli około 15 minut.

Ciastka fantastycznie smakują ciepłe, gdy czekolada jest jeszcze rozpuszczona. Ale następnego dnia, gdy podeschną, są również genialne! O ile uda się je zachować do następnego dnia... :)