czwartek, 15 sierpnia 2013

Odstresowywacze

Robienie jedzenia naprawdę mnie odstresowuje! Chyba nawet bardziej niż sport. Chociaż najlepsze zestawienie to dobra posiadówa w kuchni, a zaraz po niej trening. A idealna na deser jest potem cała noc przetańczona na parkiecie, o ile po treningu zostają jakieś siły. Dziś trochę mi ich zabrakło - okazja na tańce jest i to najlepsza (bo z moim ulubionym DJem;)), jednak zamiast tańców wybrałam nocne wiosłowanie po Gdańsku, a teraz siedzę bez sił popijając pyszną herbatę.
Muszę przyznać, że mam ogromne szczęście mieszkając w tak urokliwym miejscu. Nie dość, że mam rzut beretem do morza, to jeszcze mieszkam w przepięknym mieście, którego starówka w nocy zamienia się w czarującą krainę pełną gry świateł i pięknych widoków. To zdjęcie z dzisiejszej parady Smoczych Łodzi - zielone światło na wodzie to moja drużyna:)

fot. Ewa Adamska-Grzymała
Jest pięknie, prawda?

Ale wracając do odstresowywaczy - może nie jestem w genialnym nastroju, ale też nie jest fatalnie. Patrząc na to, co dzieje się dookoła mnie można powiedzieć, że chyba treningom i gotowaniu zawdzięczam dziś to, że nie strzeliłam sobie w łeb. Czuję się jednak z każdym dniem silniejsza i dzielnie stawiam czoła wszystkim niespodziewanym sytuacjom. 
A z okazji dzisiejszego odstresowywania - w następnym poście znajdziecie przepis na pycha naleśniki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz